Forum forum o tematyce gier komputerowych
DARK LAND - forum wyznające gry komputerowe
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

NSF: Underground 2 recenzja
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum forum o tematyce gier komputerowych Strona Główna -> Symulatory
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
everdark
Administrator



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 15:42, 21 Lis 2005    Temat postu: NSF: Underground 2 recenzja



Need for Speed: Underground 2 - recenzja



Pędzisz fenomenalną prędkością. Wokół ciebie widać jedynie rozmazane barwy neonów i słychać ogłuszający ryk silnika. Nagle przeciwnik próbuje wyprzedzić cię po zewnętrznej. Lekkim skrętem spychasz jego wóz i koleś ma nieprzyjemne spotkanie z pobliską latarnią. Prujesz dalej przed siebie, wtłaczając jednocześnie do silnika podtlenek azotu. Wóz dostaje niezłego kopa, a pierwsza zasada dynamiki Newtona mocno wciska cię w fotel. W końcu przejeżdżasz metę. Teraz czeka cię chwała i całus od skąpo ubranej dziewczyny. Oczywiście dostajemy tez niezły zwitek zielonych banknotów, który już wkrótce czas wydać na nowe felgi.


Powyższy akapit najlepiej przedstawia pierwszą część Need for Speed: Underground - gry opartej w swojej idei na widowiskowym (swoją drogą wyjątkowo kasowym) filmie „Za szybcy, za wściekli”. To właśnie nielegalne nocne pościgi samochodowe dostarczały niezapomnianych wrażeń, gracze wręcz oszaleli na punkcie tuningu i wariackich prędkości. Skoro wiec jest popyt na tytuł, to czemu nie miałaby powstać druga część? Pytanie oczywiście retoryczne, bo jak wiadomo, właśnie czytacie recenzję Underground 2.


Wspaniałość NFS:U nie była jedynie kwestią przypadku. Twórcy gry - studio Black Box Games pod kierownictwem słynnego Chuck’a Osieja, a pod patronatem Electronic Arts - okazują się wyjątkowo ambitni, wprowadzając tym samym do nowej odsłony Underground odważne (by nie rzec rewolucyjne) zmiany jak na tego typu samochodówkę. Posunę się nawet do stwierdzenia, że gra czerpie garściami z Grand Theft Auto! Nie uprzedzajmy jednak faktów. Zacznijmy od samego początku.


3...2…1… START!


Znacie zapewne to uczucie, kiedy na ekranie monitora trwa instalacja długo oczekiwanego (a czasem ciężko wypracowanego - bo zakupionego za własne pieniądze) tytułu. Czas dłuży się wtedy nieubłaganie, pasek procentowy porusza się niczym żółw, a my nie umiemy się wprost doczekać pierwszego uruchomiania gry. Zgrywanie danych z dwóch krążków CD (bo tyle jest płyt w tym przypadku) wreszcie dobiega końca. Klikamy w skrót na pulpicie.


Naszym oczom ukazuje się filmik, podczas którego wita się z nami niejaka Brooke Burke. Ta młoda dziewczyna, znana ze zdolności do pozowania topless w niektórych czasopismach dla panów, podkłada głos Rachel (o niej już za chwilę). We wstępnym filmiku Brooke ostrzega nas, iż to tylko gra i w realnym życiu mamy obowiązek jeździć samochodem wolno i ostrożnie z zapiętymi pasami. Osobiście nie sądzę, by w ten sposób miano uniknąć incydentów typu „zabił bo grał w grę X”, ale może to choć trochę pomoże prawnikom z Electronic Arts .


No dobrze, trafiamy do menu głównego, a z niego już tylko krok do uruchomienia trybu kariery. Rozpoczyna się on wstawką fabularną, której treści nawet nie ma sensu przedstawiać. Powiem tylko, że poznajemy wspomnianą już Rachel i od tego momentu towarzyszy nam ona (i nie tylko ona) w drodze na szczyt kariery w roli przewodniczki po „podziemnym” światku.


Przełom, rewolucja, zmiany…


Już na samym początku rzuca się w oczy największa nowość. Mam tu na myśli otwarte miasto, dające pełną swobodę. Siedzimy w samochodzie i możemy robić niezobowiązujące wycieczki po ogromnej metropolii. Tu właśnie ujawnia się kilka podobieństw do GTA.


W Underground 2 pozbyto się chyba najgorszej wady poprzedniej części, kiedy to w głównym trybie kariery natrafialiśmy na pewien felerny rajd, którego za Chiny nie dało się ukończyć (no, może nielicznym się udawało), co z kolei wiązało się z brakiem dostępu do dalszych tras. Ów problem wzięto sobie do serca i postanowiono stworzyć tryb Single Player w dużej mierze nieliniowy! Kolejność oraz ilość wyścigów, w których będziemy uczestniczyć, zależy od naszego widzimisie. Na mapie całego miasta pojawiają się punkty - wystarczy do takowego podjechać i już rozpoczynamy daną imprezę.

Typów wyścigów jest siedem, z czego cztery dobrze znane z pierwszej części. Najbardziej oczywistymi są Circuit - tradycyjne zaliczanie okrążeń, oraz Sprint - czyli ściganie się od punktu A do punktu B. W obu przypadkach naszymi przeciwnikami są zazwyczaj trzy inne samochody.


Kolejnym, znanym z jedynki trybem jest Drag. Polega on na jeździe po prostej. W przeciwieństwie do Sprintu, tutaj liczy się jedynie przyspieszenie, ponieważ w ogóle nie musimy skręcać, a co najwyżej zmieniać pas w momencie, kiedy chcemy wyminąć jakiś inny pojazd. Żeby nie było za łatwo (gaz do dechy i jechać przed siebie to każdy głupi umie) należy się wykazać także perfekcyjną umiejętnością zmiany biegów. Nieodpowiednia zabawa z biegami nie tylko nas spowolni, ale może także uszkodzić silnik. W tym momencie nieoceniony okazuje się ogromny obrotomierz, na który trzeba zwracać baczną uwagę, a uwierzcie mi, że, pędząc dwieście kilometrów na godzinę, ciężko jest się wykazać dobrą podzielnością uwagi i naprawdę niezłym refleksem. Czasu na reakcję jest beznadziejnie mało, a czynników mogących nas zdyskwalifikować strasznie dużo. Jak dla mnie cud-miód i orzeszki.


Wyobraźcie sobie, że dwóch rywali pozostało w tyle, a trzeci jedzie równo z tobą - ty po lewej, on po prawej. Piąty bieg, silniki pracują na pełnych obrotach, każdy z was chce choć minimalnie bardziej wysunąć się do przodu, ale niestety idziecie łeb w łeb. Meta już za pięć sekund i… nagle ni stąd, ni zowąd pojawia się przed wami tunel zwężający drogę do jednego pasa. Nagłym, zdecydowanym ruchem kierownicy spychasz wóz przeciwnika na prawo. Wszystko dzieje się oczywiście w ułamkach sekund przy niewyobrażalnych szybkościach. Gość trafia w mur (teoretycznie z jego maszyny powinien zostać naleśnik, lecz niestety w praktyce samochód nie ma ani jednego wgniecenia), my przejeżdżamy dalej i finiszujemy. Mięśnie się rozluźniają, a na twarzy gracza rysuje się wyraz tryumfu. Tego typu sytuacje to chleb powszedni nie tylko w Dragu.


Następnym, już znacznie mniej emocjonującym, ale równie grywalnym typem wyścigów jest Drift. Jeśli kochacie poślizgi albo wręcz zdzieranie opon na zakrętach - to ten tryb na pewno wam przypadnie do gustu (o ile już nie przypadł w poprzedniej części). Chodzi bowiem o wykonywanie jak najdłuższych poślizgów, a nie o to kto pierwszy przejedzie metę. Dodatkowo na punktację, jaką otrzymujemy za zakręty, wpływa szybkość, w jaką się weszło w poślizg oraz kąt natarcia. W przeciwieństwie do starego Undergrounda, na trasie ślizgamy się nie tylko my, ale również nasi konkurenci, co trochę utrudnia grę, ponieważ wszelkie stłuczki (te z samochodami, jak i z bandą) powodują niezaliczenie przez komputer wykonywanego właśnie poślizgu.


Czas wreszcie przejść do opisu nowych rodzajów wyścigów. Pierwszym - należącym moim skromnym zdaniem do tych mniej ciekawych - jest Street X, w którym ścigamy się po wąskich i krótkich torach, bardzo podobnych do tych z Driftu. Tu jednak nie należy skupiać się na poślizgach, a raczej wręcz odwrotnie - próbować podczas zakrętów nie wytracać zbytnio prędkości, by móc przegonić rywali. Wymusza to na nas trochę inny sposób prowadzenia wozu niż przyzwyczaiły nas do tego trasy miejskie.


Doszły także rajdy nazwane Underground Racing League. Podobnie, jak dwa opisane przed chwilą tryby (choć jest też pewien rodzaj Drifu - Downhill Drift, w którym trafiamy na normalną drogę), także i ten nie rozgrywa się bezpośrednio na ulicach miasta, ale na specjalnym torze wyścigowym. I nie są to już krótkie okrążenia (takie jak w Street X), lecz długi tor niczym dla bolidów Formuły 1. W sumie standardzik jak na samochodówkę - nic rewolucyjnego.

statnim i zarazem najlepszym z tych debiutanckich trybów, jest Outrun. Nie jest on tak typowy, jak pozostałe, bowiem może mieć miejsce tylko podczas swobodnej jazdy po mieście. Otóż po ulicach metropolii w sposób chaotyczny jeżdżą samochody innych undergroundowych kierowców. Jeśli akurat znajdziemy się tuż za takim wozem (są one zaznaczone na mapie) i uczepimy się jego ogona, to mamy możliwość sprowokowania kierowcy tak, by zechciał się on z nami ścigać. Polega to mniej więcej na tym, że ścigany, by wygrać, musi oddalić się od ścigającego na trzysta metrów. Jeśli ścigający dogoni i wyprzedzi ściganego to role się odwracają i teraz ścigający staje się ściganym, a ścigany ścigającym. Nieźle zagmatwałem? Wbrew pozorom, nie jest to takie skomplikowane. Nie można też zbytnio na tym zarobić - zwycięzca dostaje od przegranego jedynie 100 dolców.


Owca w Wielkim Mieście?


Istotną wadą pierwszej części było to, że każda z ponad stu tras składała się z kilkunastu często powtarzających się fragmentów - te same odcinki miasta posklejane za każdym razem w innej kolejności. Teraz nie ma już mowy o takich absurdach, ponieważ zbudowano jedno miasto i każdy jego zakątek jest oryginalny, szczegółowy, niepowtarzalny itp., a co najważniejsze, długość wszystkich ulic jest pięciokrotnie większa niż poprzednio, co daje około dwustu kilometrów dróg! Na tak rozległym terenie udział brać będziemy w 140 wyścigach.


Miasto nosi nazwę Bayview i jego konstrukcja jest doprawdy wspaniała! Oczywiście jest ono fikcyjne i pod względem wyglądu można je uznać za połączenie kilku najsłynniejszych metropolii świata. O dziwo, gąszcz ulic i ogromnych, kilkupasmowych (bo takie też się zdarzają) dróg wieje pustką! Oczywiście czasem natrafimy na zwykłe samochody cywilne, ale jest ich tak mało, jakby w mieście panowała zaraza i wszyscy siedzieli w domach! I nie zrozumcie mnie źle - ja tego nie zaliczam jako minus! Gra stałaby się niegrywalna gdyby na skrzyżowaniach robiły się korki, albo wszystkie pasy były zajęte.


Ruch uliczny może i jest mały, ale plątanina ulic - wielgachna. Żeby się nie pogubić, pomocne nam będą dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest mapa. W wersji mini znajduje się ona w lewym dolnym rogu i w postaci koła ukazuje z lotu ptaka najbliższe okolice wokół naszego samochodu. Patent żywcem z GTA 3. Można także przywołać większą mapę, na której bezproblemowo odnajdziemy zaznaczone wszystkie ważniejsze miejsca (odkryte wcześniej sklepy oraz wyścigi).





Znacznie ciekawszym pomysłem jest wprowadzenie GPS-u, który w grze pełni rolę wielkiej strzałki nad samochodem. Może brzmi to śmiesznie i nielogicznie, tak jak kilka innych rozwiązań w grze, ale tak naprawdę nie przeszkadza, a wręcz pomaga. Funkcjonuje on tak, że komputer w samochodzie łączy się na nasze żądanie z satelitą (nie zawsze możliwe jest nawiązanie połączenia) i patrząc z kosmosu, dobiera najlepszą drogę do wcześniej wyznaczonego celu. Strzałka w górnej części ekranu informuje, gdzie i kiedy trzeba skręcić. Nie musimy nawet zbytnio wytężać szarych komórek, bo GPS zawsze zaprowadzi nas tam, gdzie chcemy.


Zaznaczyć muszę przy okazji, że na samym początku gry nie mamy dostępu do wszystkich pięciu dzielnic Bayview. Będą one po kolei odblokowywane wraz z postępami w grze.


Zarobić, kupić i…


Wcześniej napomknąłem o gotówce i sklepach. Tę pierwszą rzecz zdobywamy dzięki wyścigom - im trudniejsza impreza, tym więcej do zarobienia. Szkoda tylko, że zwycięzca może być zawsze tylko jeden. Kierowca, który przejechał metę jako drugi, mając stratę do przeciwnika jedynie kilku setnych sekundy, i tak nie dostaje nic. Z tego też powodu nieraz skorzystamy z opcji restartu wyścigu, co moim skromnym zdaniem trochę sztucznie wydłuża czas gry. Oczywiście powtórzenie wszystkich okrążeń od nowa nie jest czymś wielce frustrującym, ale gra dostarcza tyle emocji i wrażeń, że np. przy trzeciej już próbie mamy całe drżące ręce, a szczeka nas boli od mocnego zaciskania. Brak refleksu, słabe nerwy i kiepskie skupienie? W takim razie to gra nie dla ciebie.

A gdzie wspomnianą mamonę wydajemy? Ano, w sklepach. I nie jest to już taka prosta sprawa, jak w jedynce, że stukamy w „Esc” i już stajemy przed wyborem asortymentu. W mieście bowiem rozmieszczono przeróżne sklepy, warsztaty i inne punkty usługowe, gdzie możemy ulepszyć nasz samochód, lecz żeby zostały one (te punkty) zaznaczone na mapie, trzeba je wpierw odnaleźć samodzielnie! Krążymy więc po wszelkich uliczkach, alejkach i zakamarkach, szukając świateł wskazujących na obecność jakiegoś warsztatu. Jest kilka rodzajów sklepów, z czego każdy oferuje co innego. Ogólnie mówiąc, zakupy przybrały znacznie ciekawsze oblicze.


…tuningować!


Przed Undergroundem żadna inna gra nie oferowała takiego wachlarza możliwości, jakie daje tuning. Śmiało mogę nawet powiedzieć, że to modyfikowanie samochodu jest kwintesencją tej gry! Stajemy przed ladą sklepu i możemy wybierać części - spoilery, felgi, maski, wloty powietrza, progi, światła, rury wydechowe, szyby, neony, felgi i inne elementy upiększające wóz to standard znany już z poprzedniej odsłony gry, tyle tylko, że teraz jest tego wszystkiego dwa razy więcej (jak zapewne pamiętacie, już poprzednio było tego dużo)! Dodatkowo doszły takie bajery, jak hydrauliczne zawieszenie (wóz podskakuje i unosi się na boki), drzwi podnoszone do góry, składane dachy, możliwość zamontowania w bagażniku dodatkowych głośników, wzmacniaczy, monitorów LCD, oraz kilka innych gadżetów podnoszących nam notę za wygląd.


No właśnie - wygląd. Niemożliwe jest, by przypadkiem dwaj różni gracze mieli tak samo wyglądające wozy, ponieważ ilość kombinacji, na jakie możemy modyfikować samochód, jest prawie nieograniczona! Dlatego też wirtualne (bo istniejące w grze) pisma specjalistyczne interesują się dobrze wyglądającymi furami. Mamy szansę dostać się na okładkę kilkunastu magazynów, co wiąże się ze sporymi wynagrodzeniami w postaci „$”.


Wzięto się także za fizykę pojazdów, a raczej za zależności pomiędzy tuningiem a zachowaniem samochodu na drodze. Nie wydawało wam się nieopłacalne np. dorzucanie do wozu spoilera, jeśli on (spoiler) i tak nie dociskał tylnych kół do asfaltu?? Teraz to się zmieni - wszelkie modyfikacje zaważą na aerodynamiczności lub mocy samochodu. Grzebiąc pod maską, możemy zyskać kilkanaście dodatkowych koni mechanicznych. Dobieramy rodzaje części silnika, nadwozia, komputera pokładowego i kilku innych urządzeń wewnątrz naszej maszyny. Trzeba jednak uważać, ponieważ poprzez zły dobór komponentów i ustawień można nie tyle polepszyć, co pogorszyć osiągi wozu.


Wszelkie wspomniane wyżej części tuningowe są sygnowane logami różnych firm naprawdę istniejących na rynku amerykańskim, ba - cały osprzęt dostępny w grze figuruje w najnowszych katalogach tychże firm! I nie tylko on jest licencjonowany, ale także fury, którymi jeździmy.


Między innymi w grze dostępne są takie marki, jak Ford, Nissan, Mitsubishi, Toyota, Pontiac, Lincoln, Cadillac i wiele innych. Autorzy postanowili zaoferować graczom nie tylko samochody-rakiety, ale także te większe maszyny, jak np. z założenia terenowy Hummer 2! Jeśli samochód, którym aktualnie jeździmy, się nam znudzi, to zostawiamy go i kupujemy sobie nowy. Nie oznacza to jednak, że ten poprzedni wóz przepada. Zawsze możemy na nowo do niego wrócić dzięki garażowi, w którym mieści się aż pięć pojazdów.

NOS


Zapewne pamiętacie jeszcze NOS (podtlenek azotu), który, wtłaczany do silnika, na chwilę zwiększał moc? Można go było na trasie użyć tylko raz, jeśli w ogóle się go wcześniej zakupiło. A kojarzycie coś takiego, jak punkty za styl? Poprzednio punktacja za efektowne prowadzenie samochodu decydowała o ilości dostępnego sprzętu. Twórcy postanowili to zmienić, tworząc pewną zależność między tymi dwoma aspektami - im więcej punktów za styl, tym więcej NOS. Łamane są w ten sposób wszelkie zasady logiki, ale miodność płynąca z pościgów jest teraz jeszcze większa! Podczas jednej imprezy możemy cały czas napełniać zawartość butli z gazem robiąc efektowne zakręty, skoki, wyprzedzając, lub zdobywając najlepsze czasy okrążenia. Mogę was zapewnić, że efekt nagłego przyspieszenia spowodowanego użyciem NOS jest FENOMENELNY! Coś podobnego było w Star Treku, gdy statek kosmiczny Enterprise wchodził w nadprzestrzeń i światła pobliskich gwiazd rozmazywały się, tworząc długie, świetliste ślady. W Underground 2 efekt jest jeszcze lepszy, bowiem rozmazane światła to ulice nocnego miasta. W grze wrażenie prędkości aż wciska w fotel, jakby się siedziało w naddźwiękowym myśliwcu i leciało kilka centymetrów nad ziemią.


Zderzenie z czymkolwiek, pędząc z taką szybkością, powoduje naprawdę długie oderwanie samochodu od asfaltu. Niestety, podobnie jak w części poprzedniej, także i w dwójce zarówno kierowca, jak i jego pojazd, są niezniszczalni (kurczę, po co w ogóle poduszki powietrzne wymyślono?). Wszelkie stłuczki to zdecydowany minus. Miałem poprzednio po tym niesmak i mam go dalej. Rozumiem, że uszkodzenia uniemożliwiające funkcjonowanie pojazdu negatywnie wpłynęłyby na satysfakcję czerpaną z gry, ale niemożność oderwania nawet bocznego lusterka (które mogłoby być np. po odwiedzeniu garażu naprawione) zbyt bardzo moim skromnym zdaniem odstaje o realności, nawet jak na tak mało realistyczną samochodówkę.


Multiplayer


Na razie wszystkie opisane atrakcje dotyczyły trybu kariery, czyli zabawy dla pojedynczego gracza. Do gry w solo nadaje się także tryb Quick Race, który umożliwia szybkie rozegranie jednorazowego wyścigu bez żadnych komplikacji. A jeśli chcemy w to samo pograć z kolegami - nic nie stoi na przeszkodzie. Do dyspozycji oddano nam grę przez LAN i w Internecie poprzez serwer EA.


Multiplayer oferuje te same typy wyścigów, co tryb Single Player, uwzględniając nawet Outrun do czterech graczy. Każdy ma możliwość pochwalenia się swoim wozem (wypatrujcie biało-czarnej Mazdy w przeróżne wzorki - może to będę ja ) oraz rywalizowania w ogólnoswiatowym rankingu najlepszych kierowców.


Co oczy widzą, co uszy słyszą


Grafikę można opisać jednym słowem: śliczna! Tak naprawdę jest bardzo podobna do tej z jedynki. Poprawiono znacznie refleksy świetlne i dodano fenomenalny efekt rozmycia, o którym wcześniej już wspominałem. Także pod względem szczegółów wszystko wygląda znacznie lepiej. Samochody mają teraz wyraźnie więcej wielokątów.


Niestety (a może stety?) wszystkie te graficzne wodotryski będą dziać się nocą - nie ujrzymy ani jednego promienia słonecznego. Wiem, że nocne pościgi ulicami rozświetlonego od neonów miasta mają swój urok, szkoda jednak, że twórcy ograniczają się tylko do nich. Jest to też poniekąd spowodowane tym, że łatwiej jest stworzyć grę ciemną. Nie trzeba się wtedy zbytnio martwić o tekstury będące w cieniu, a efekty świetlne robią lepsze wrażenie wizualne na graczu. Alternatywą jest w tym przypadku inna konkurencyjna gra, która niedawno się ukazała, a mianowicie Juiced, gdzie możemy pościgać się także w dzień. Nie ma jednak co się oszukiwać - Juiced nie dorasta Undergroundowi do pięt.

Co jednak najważniejsze, gra zadziała także na trochę już starszych pecetach. Co prawda kosztem kiepskiej grafiki, ale jak to mawiają - cos za coś.


Dźwięki prezentują się równie okazale, co engine graficzny. Jeszcze teraz w głowie słyszę te fenomenalne warkoty silników i równie dobre odgłosy poślizgów. A jaka muzyka? Utwory hip-hopowe i rockowe najwyższej klasy. Nie lubicie amerykańskiego rapu? Nie szkodzi - ten w grze naprawdę świetnie wpada w ucho. Ogólnie wrażenia słuchowe bardzo pozytywne i podobne do tych z pierwszej części.


Sterowanie


Zdaję sobie sprawę z tego, jak dużo osób nie posiada kierownicy komputerowej. Sam z tego powodu odpuściłem sobie granie w kilka innych niezłych tytułów. W czasie testów NFS:U2 grałem krótko na pożyczonej kierownicy, lecz większość gry i tak przeszedłem na klawiaturze i o dziwo nie mam połamanych palców . Czasem nawet wygodniej grało się na klawiszach niż na kierownicy (w przypadku wyścigów typu Drag)! Underground 2, podobnie jak i jedynka, został stworzony dla dużej grupy klientów, producent natomiast dobrze zdawał sobie sprawę, że klawiaturowcy są większością w społeczeństwie graczy. Jedynym trybem, podczas którego naprawdę lepiej grać na kierownicy, jest Drift.


The End?


Gra nie jest krótka, a na odpowiednio trudnym poziomie trudności nie jest taka wcale prosta. Nie martwcie się więc, że ukończycie ją w jeden weekend. Za niecałe 130 złotych otrzymujecie produkt, który zawładnie wami na kilkanaście dobrych godzin. NFS:U2 jest bowiem grą bardzo dobrą i mogę ją szczerze polecić. Nie podchodźcie do tego tytułu jak do rozbudowanego symulatora, lecz przygotujcie się na intensywną, zręcznościową zabawę z dużą dawką adrenaliny. Mimo kilku znaczącym zmianom, takim jak nieliniowa kariera, pełna swoboda w mieście, śliczniejsza grafika, nowe tryby oraz dwa razy więcej ścigania i tuningu, idea gry w stosunku do części pierwszej pozostała wciąż taka sama, dlatego jeśli Underground nie przypadł ci do gustu, to dwójka także twojego nastawienia nie zmieni.


Wysoką ocenę, którą wystawiłem, już zapewne zauważyliście. Może nie każdy się z nią zgodzi, ale też to nie jest gra dla każdego. Wciąż niezdecydowanym polecam zapoznać się z wersją demonstracyjną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AxWeel
Moderator



Dołączył: 21 Lis 2005
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Siemce

PostWysłany: Nie 0:01, 04 Gru 2005    Temat postu:

Tak .. Dobrze opisane ..

Grałem jak narazie tylko na PS2 ale gra doś ciekawa
Ciekawa troche zle opisana morze Wciągająca ..
Polecam tą gre i...

P
O
Z
D
R
O

F
O
R

A
L
L


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
everdark
Administrator



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 8:57, 04 Gru 2005    Temat postu:

podrzuce ci ja do szkoly to se poszpilasz
nie dziiekuj ziom


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AxWeel
Moderator



Dołączył: 21 Lis 2005
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Siemce

PostWysłany: Nie 10:20, 04 Gru 2005    Temat postu:

OK...
Jak tu niedzienkować ??

D
Z
I
E
N
K
I


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gregoric
Moderator



Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 15:44, 06 Gru 2005    Temat postu:

LolMasterSołtys. Z wyScigówek mam CMR 3 i się cieszę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AxWeel
Moderator



Dołączył: 21 Lis 2005
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Siemce

PostWysłany: Wto 16:59, 06 Gru 2005    Temat postu:

LoL CMR3 to kazdy chba ma .. ;p teraz to 04 Gites nawet ..
Ale CMR to seria kitowa nawet.. na PSa nawet Ujdzie ale na PC uuu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gregoric
Moderator



Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 18:29, 06 Gru 2005    Temat postu:

A ja i tak się cieszę ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AxWeel
Moderator



Dołączył: 21 Lis 2005
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Siemce

PostWysłany: Śro 14:11, 07 Gru 2005    Temat postu:

Lol .. CMR 3 to chała luckości 04 górą !! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum forum o tematyce gier komputerowych Strona Główna -> Symulatory Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin